Z racji tego, że ukończyłam studia na kierunku ichtiologia i akwakultura i z ogromną chęcią przygotuję dla was serię artykułów w których przybliżę wam nieco bliżej świat ryb, jednak od tej ichtiologicznej, a nie wędkarskiej strony.

Pierwsza seria będzie poświęcona dźwiękom - czy faktycznie je słyszą i czy same potrafią je wydawać? Wielu wędkarzy twierdzi, że ryby boją się dźwięków, a jeszcze inni twierdzą, że to mit. Co jest jednak prawdą?
Czy wiedzieliście, że świat ryb to prawdziwa potęga. To najliczniejsza gruba występujących na świecie kręgowców, która liczy grubo ponad 30 000 gatunków. Warto wspomnieć, że co jakiś czas ta gruba poszerza się o nowe gatunki, bądź podgatunki.
Czy zastanawialiście się kiedyś ile nowych ryb poznamy w przyszłości?

Dźwięki w wodzie
Warto wspomnieć na wstępie, że według naukowców pod wodą dźwięk przenosi się szybciej niż w powietrzu, a wiele gatunków ryb charakteryzuje się naprawdę bardzo dobym słuchem, do tej grupy zaliczają się moje ukochane karpie.

Ryby odbierają dźwięki w dość specyficzny sposób - ich ciało, pęcherz pławny oraz narząd słuchu współpracują, by rejestrować wszelkiego rodzaju fale akustyczne. U karpi szczególnie istotną rolę odgrywa tzw. narząd Webera, który łączy pęcherz pławny z błędnikiem błoniastym. Dzięki niemu drgania dźwiękowe są wzmacniane i precyzyjniej przekazywane do ucha wewnętrznego.
Z tego względu można stwierdzić, że karpie dysponują całkiem dobrym słuchem.
Pojawia się jednak pytanie - czy hałas wytwarzany w otoczeniu łowiska rzeczywiście potrafi skutecznie je odstraszyć?
Choć opinie wśród wędkarzy bywają różne, moje doświadczenia wskazują, że w większości przypadków tak nie jest. Wyniki połowów pokazują, że nawet przy pewnym poziomie hałasu karpie rzadko opuszczają swoje stanowiska na długo.
Tak więc śmiało możecie łowić piękne karpie niekoniecznie w ciszy. Co prawda osobiście kocham ciszę to wiem, że ja potrzebuje jej bardziej niż karpie.