Ilośc przynęt na które możemy z powodzeniem łowić karpie jest naprawdę długa i obszerna. Jednak jedno z topowych miejsc, zaraz oczywiście po kulkach, pellecie i ziarnach zajmuje u mnie zwykły chleb lub bułki. Te przynęty są niezastąpione podczas łowieni karpi z powierzchni.

Kilka dni temu odwiedziłam jedną z moich ulubionych, okolicznych wód. Na początku zdecydowałam się łowić przy użyciu klasycznych zestawów z dna na waftersy oraz kulki proteinowe. Niestety godziny mijały, a wędki stały jak zaczarowane - nie pojawiło się nawet najmniejsze branie, nie mówiąc o kaczce, która wpłynęła w mój zestaw i przez moment moje serce szybciej zabiło słysząc ukochany dźwięk moich sygnalizatorów.
Podczas obserwacji wody dostrzegłam bytujące przy powierzchni wody przepiękne karpie. Miałam przy sobie chleb, a więc porwałam go na niewielkie kawałki i rozrzuciłam dookoła tych karpi. Na ich reakcję czekać długo nie musiałam.

W błyskawicznym tempie zaczęły one pożerać pływające po powierzchni pieczywo. To co zobaczyłam zmotywowało mnie do szybkiej zmiany zestawu końcowego. Sięgnęłam po kulę wodną, którą zawsze mam przy sobie i w błyskawicznym tempie przerobiłam zestaw. Przez żyłkę główną przewlekłam właśnie te kulę, przywiązałam krętlik, a z jego drugiej strony około metrowy przypon. Stosowana przeze mnie kula wodna pozwala na dokonanie rzutów na przeróżne odległości - to my o tym decydujemy - jeśli chcemy zarzucić dalej należy kulę w całości wypełnić wodą, jeśli bliżej wody należy wlać niewiele.
Jako przynętę wykorzystałam oczywiście chleb. Kawałek pieczywa dodatkowo nasączyłam jednym z moich ulubionych, słodkich liquidów, który w wodzie wykonuje ogromną smugę zarówno wizualną jak i zapachową.

Całe szczęście na branie nie musiałam długo czekać i już po kilku minutach z drugiej strony zestawu zawitał przepiękny pełnołuski, który sprawił mi wiele radości.