Karpie uczą sztuki czekania

Na co dzień trudno nazwać mnie cierpliwą osobą - zazwyczaj wszystko chciałbym robić szybko i od razu widzieć efekty. Kiedy jednak siadam nad wodą z wędkami i czekam na karpia, coś się we mnie zmienia. Nagle pośpiech przestaje mieć znaczenie, a ja potrafię godzinami obserwować wodę, wsłuchując się w odgłosy natury przeglądając przy tym Fishsurfing.

To właśnie w wędkarstwie odkrywam w sobie cierpliwość, której na co dzień mi brakuje.

Wspominałam już niejednokrotnie w swoich wcześniejszych artykułach o tym jak bardzo kocham łowić karpie na dzikich, w szczególności dużych jeziorach. Niekiedy wymaga to sporego wysiłku, ale przyznam szczerze, że nic nie daje mi więcej radości niż taka naprawdę 'wypracowana' ryba.

Ostatnimi czasy spędziłam niemałą ilość czasu nad jedną z moich ulubionych wód, miałam dosłownie wrażenie, że zasiadka się ciągnie a końca nie widać - nie muszę wspominać o tym, że na moim zestawie nie pojawił się nawet najmniejszy, pojedynczy tak bardzo wyczekiwany w samej chwili dźwięk sygnalizatora. W tamtej chwili nie miałam tak naprawdę nic do stracenia - ryby i tak nie brały, więc zdecydowałam się na całkowitą zmianę taktyki, i wiecie co? Była to najlepsza decyzja jaką mogłam tylko podjąć.

Począwszy o zmiany przynęty ze słodkiej na śmierdzącą, poprzez wybór innego przyponu kończąc na zupełnie innym miejscu. W takich momentach doceniam niesłychanie technologie wędkarską - dzięki mojej zdalnie sterowanej łodzi, która wyposażona jest w echosondę z technologią CHIRP w błyskawicznym czasie znalazłam miejsce, które od razu przykuło moją uwagę. Pas zielska, a za nim spad na kilka metrów. Bez wahania więc umieściłam tam więc mój zestaw końcowy. Miejscówkę obsypałam drobnym pelletem o smaku tuńczyka, który dodatkowo dosyć solidnie dopaliłam liquidem 'Liner Compound'. Ten gęsty płyn charakteryzuje się dość specyficznym smrodkiem, jednak karpie go kochają.

do ostatniej chwili czekałam pełna optymizmu i karpie chyba to wyczuły. W pewnym momencie pojawił się bardzo energiczny odjazd na który tak bardzo czekałam.. Nogi pode mną się ugięły, bo doskonale wiedziałam co znajduje się po drugiej stronie zestawu. Po kilku minutach przepięknego holu na zestawie zawitał ten niesamowity okaz.. Moja radość w tamym momencie była nie do opisania...

Ludzie czasem myślą, że taka gwałtowna zmiana zestawu i taktyki nie przyniesie rezultatu, jednak jak widać warto próbować do ostatniej chwili.

Jeśli nad wodą jest nie tak jak byście chcieli to pamiętajcie, że próbować trzeba do ostatniej minuty zasiadki, bo wszystko może się zmienić w najmniej oczekiwanym momencie.

Fishsurfing logo
Fishsurfing
Najlepsza rzecz po wędkowaniu
pobierz app