„Szczupakowa” majówka 2022, czyli spacer z wędką.
Jak co roku oczekiwanie na majówke dłuży się w nieskończoność. Wszyscy spinningiści liczą gumy, sprawdzają przypony, haki na główkach jigowych, wymieniają kotwice w woblerach, byle tylko już przyszedł ten 1 maj. No i jest! Dla wielu pierwsze w sezonie duże szczupaki czy bolenie, dla innych mniejsze, a dla niektórych spacer. U mnie niestety, jak praktycznie co roku – spacer.
Swój wędkarski 1 maja rozpocząłem dość późno, bo około 9:00. Szybkie śniadanie, herbata i szybki dojazd nad Wisłę. Już po drodze widziałem odblaski słońca w szybach stojących przy wiślanych główkach samochodów. Jak się później okazało zdecydowana większość z nich wcale nie przyjechała na ‘szczupaka’, tylko zwyczajnie na grilla, albo posiedzieć z feederem.
Wisła jak zawsze wiosną piękna. Piękna jest zresztą nie tylko wiosną, tak naprawdę przyroda wokół wielkiej rzeki potrafi zachwycić podobnie w każdy inny dzień roku. Było ciepło i słonecznie, z delikatnym, letnim wiatrem, chyba najcieplejszy, póki co dzień 2022 roku. Po ominięciu pewnie z 10 zajętych miejscówek w końcu znalazłem coś wolnego i zacząłem łowienie. 20g główka, cannibal 10cm i próbujemy. Pierwsze rzuty, złudna nadzieja że coś uda się złowić, żeby choć jeden króciak! Troche jak naiwniak w kasynie. Kilkadziesiąt rzutów, pare zaczepów i idę dalej. Kolejna główka podobnie, następna tak samo. Zdesperowany wyciągnąłem okoniówke z samochodu, żeby chociaż honorowego okonia albo klenia złowić. Niestety bez rezultatów. Na wodzie cały czas cisza, nic nie goni, czasem gdzieś widać było oczkowanie uklei. Tłumy i brak ryb skutecznie mnie zniechęciły.
2 maja wybrałem się z feederem. Rewelacji niestety również nie było, ale przynajmniej kilka krąpi, płotek i cert udało się złowić. Zawsze to jednak przyjemniej nad wodą jak dzieje się cokolwiek. Teraz już tylko czekać aż drapieżniki troche się ruszą i będzie można ruszyć na poważnie z sezonem spiningowym!
